13 lutego 2015

Miś i piłka


L: ... i wtedy do drzwi ktoś zapukał. 
Zawołał: "Kto tam?", ale nie dostał odpowiedzi.


L: "Ach, pewnie znów mi się wydawało" powiedział sam do siebie.


L: Ale nie zauważył, że drzwi delikatnie się uchyliły...


L: I co sądzisz o tym opowiadaniu?


L: Jak to nie wiesz? 


L: Musisz mieć własne zdanie, to jest bardzo ważne.


L: No naprawdę, misiu!


L: Oj, no nie udawaj głupiego, dobrze o tym wiesz.


L: Przemyśl to...


L: ... a ja idę po więcej kakałka.


L: Ok, misiu?


Piłka: *leci*


Piłka: *leci*


Piłka: *uderza misia*


Miś: *przewraca się*


L: Już jestem.


L: O nie! Misiu!


L: Nic ci nie jest? Mam przeprowadzić RKO?
Kto ci to zrobił?


L: Chaaarley!


*tymczasem*


C: Hihi


Tworzenie historyjek, w których Charley dokucza Lilly stało się moim przyzwyczajeniem, haha. Ale właśnie tak wyobrażam sobie moje panny - Charley jest tak jakby starszą siostrą, która stara się przejąć kontrolę nad Lilly, która jest tego całkowicie nieświadoma :)

2 lutego 2015

Sanki

Dzisiejszy post jest tak jakby kontynuacją rozmowy dziewczyn z ostatniego posta (klik). Zdecydowały się w końcu wyjść na dwór, a co z tego wynikło - przeczytajcie ;)


L: Oki, to możesz mnie ciągnąć na tych sankach. 


C: Ale dlaczego ja? To ty chciałaś wyjść na dwór, 
więc teraz ty mnie ciągnij!


L: Ale ty na początku chciałaś zostać w domu. Ostatecznie zgodziłaś się wyjść, 
kiedy jazda na deskorolce ci nie wychodziła i cały czas się wywracałaś!


C: O ty! Ja się wcale nie wywracałam!
L: Co ty robisz?


C: Cofnij to co powiedziałaś. Jestem najlepszym skejterem! 


L: Okej, okej, przepraszam. Jesteś najlepszym 
lalkowym skejterem pod słońcem.


C: No i dobrze. Jak jeszcze raz temu zaprzeczysz, 
to dostaniesz tą śnieżną kulką.


L: Nigdy już tak nie powiem, okej?


L: Ej, a to za co?! Przecież nic nie zrobiłam!


C: Nie denerwuj się. Co miałam z tym śniegiem zrobić?
Wyrzucić?


L: Teraz to przesadziłaś!


L: Grrr...
C: Lilly, ała!


Tak zawsze kończą się ich kłótnie, nie dochodzą do porozumienia, a ja muszę je ostatecznie rozdzielać. Zmarznięte wróciły do domu, napiły się ciepłego kakałka i jak gdyby nigdy nie było żadnej kłótni, zaczęły się ploteczki.


L: No opowiadaj.


C: Bo ja generalnie dowiedziałam się tego od 
tej mojej koleżanki, chyba wiesz której.


L: No wiem, ale wiesz jaka ona jest. 
Ja to bym jej tak nie wierzyła.


C: E tam, daj spokój. I wtedy ona jest odpowiedziała...


L: Nie! Jak mogła?
C: No ja też tego nie rozumiem.


C: Ja bym na jej miejscu nigdy tak nie zrobiła.
L: No ja tak samo.


PS: Czy może ktoś ze śląska byłby chętny na jakiś meet?